aaa4
Nowy
Dołączył: 05 Paź 2016
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
|
Wysłany: Czw 16:0, 20 Lip 2017 Temat postu: both |
|
|
-Skalmierskie poezje. - Babunia Jagodka usmiechnela sie poblazliwie. - Jak milo. - Przymruzyla oczy. - Nasz ksiaze pan moze do poezyj nieprzesadnie wprawny, bo jego swietej pamieci dziadek kazal wszystkie wierszydla w czambul popalic. Laskawy byl pan, cierpliwy i na obmowe gluchy, choc ludziska wiele gadali o nadmiernej konfidencji miedzy ksiezna a wierszokleta, co sie tutaj az z samych Szczezupin przypaletal. Ale ksiaze byl pan wielki a szlachetnego serca. W glowie mu nie postalo, zeby sie tam mialo cos dziac miedzy pania a rymopisca, ktory byl w swej sztuce zreczny, ale chudopacholek i czlek z gminu. Lecz i nim zaraza trzasc zaczela, jak ksiezna jasnie pani dziecie powila. Bo ksiaze byl chlop sluszny, przetowlosy i na twarzy szeroki, a w kolysce mu pokazali szczurka, oczka niczym paciorki czarne, na glowce wioski ciemne a krecone. Wypisz, wymaluj wierszoklet. I tu juz ksiaze nie zdzierzyl. Na dziedziniec zdrajce wywleczono, choc skowytal niczym pies i czepial sie sukni pani, ktora ledwie z pologu wstawszy, wlasna piersia go zastawic przed mezowskim gniewem probowala. A to sie ksieciu jeszcze mniej spodobalo. Pania kazal w wiezy wraz z dziecieciem zamurowac, waska jej szparke w murze zostawiwszy, aby mogla spogladac, jak jej gaszka beda kleszczami na dziedzincu szarpac...
-Zamurowal ja zywcem? - oderwal sie slabym glosem minstrel.
-Bo to, wiecie, kaplani u nas rozwodom bardzo niechetni. - Babunia zacmokala w udanym potepieniu. - A rozszczepic czekanem wlasna babe grzech okrutny przeciwko bogom, tedy sie na podobna smialosc ksiaze nie powazyl, choc powiadaja starzykowie, ze bardzo go reka swierzbila. Ale co innego za krate ja poslac, by grzechy odpokutowala. - Usmiechnela sie, szczerzac rzadkie pozolkle zebiska. - Pokutowala wiec srodze, na chlebie i wodzie, bogow o zmilowanie za grzech proszac. Z pol roku tak pokutowala, bo zajadla byla niewiasta, za nic sczeznac nie chciala.
Minstrel cofnal sie, przejety groza, ale wiedzma nie zamierzala zmilknac. Jeszcze nie teraz.
-A kiedy jej bekarcie zdechlo od niewygod, jela przez te szpare ksiecia jasnie pana lzyc takimi slowy, ze sluchac bylo hadko. Narod sie z podgrodzia schodzil, bo cudnosci opowiadala o jasnie pana ksiazecym przyrodzeniu i silach jego mezczynskich, czy tez bezsilach raczej, co ja do minstrela sklonily. I znac bylo, ze pokuta pani wymowy nie odjela, rogaczem malzonka bowiem zwala po wielokroc uwienczonym, z imienia wszystkich wyliczajac, co sie z nia pokladali. Byl tam i swiniopas, i nadworny klecha, kat jeden, skryba i podsedek stary, i poltuzin straznikow - jela wyliczac na palcach Babunia - nawet grabarz na koniec, co osobliwie ksiecia rozjatrzylo. I, patrzajcie ludziska, pewnego razu rankiem cisza na dziedzincu! - Klasnela w dlonie. - Nie masz ksieznej. Oniemiala. Ze trzy niedziele przeszly, nim ksiaze pan kazal mur rozwalic, bo sie juz smrod po kruzgankach niosl. A nastepna malzonka bardzo rozwaznie powila jasnowlose pachole, ojca naszego ksiecia, niech mu bogowie beda laskawi. I wlasnie ci klaruje, golabeczku, ze sa przyczyny, dla ktorych jego ksiazeca mosc na wierszokletow zaciekly. Szczegolnie jak mu ktory babe zlajdaczy.
-Jak smiecie...? - Minstrel az sie zachlysnal z oburzenia. - Jak macie [link widoczny dla zalogowanych]
czelnosc podobna rzecz suponowac? Ksieznej czesc targac, ktora jest pani nie tylko cnoty nieskalanej, ale bardziej bogom niesmiertelnym podobna nizli grubym ziemianom. Gdziezbym smial rowny cud smiertelnymi rekoma dotykac? Toz ja z dala wielbic nalezy, w pokorze a zdumieniu na kolanach podziwiac...
-A tys, chlopcze, moze niezdrow? - przerwala trzezwo Babunia, ktora przypomniala sobie dawniejsze wyczyny Jaroslawny z wedrownymi parobkami. - Jakie z dala wielbienie? Jaki na kolanach podziw? Jak nie masz do bab smialosci, to ci ziolek trza zaparzyc, golabeczku, i tyle ceremonii. Ale od tej jednej baby to sie, powiadam, trzymaj z daleka, albo ci to kochanie, zdumienie i wielbienie precz ksiaze ze lba wybije. Toporem - dodala niemal niedbale, wypuszczajac z palcow zapisane karty.
Magiczny ogien znow zabuzowal w trojnogu, pochwycil pergamin. Minstrel skoczyl naprzod ze zdlawionym okrzykiem. Babunia odsunela sie na bok, by mu nie przeszkadzac. Poza tym rozjatrzony mlodzian wydal sie jej nader mily dla oka - z potarganymi czarnymi lokami, ktore zaczal drzec w bezsilnym gniewie, i ciemnymi oczami, co rozzarzyly sie wsciekle niczym slepia kota. Zacisnal palce na rekojesci korda i przez chwile Babunia miala nadzieje, ze rzuci sie na nia, co moglo byc wstepem do znacznie milszych zapasow i raz na zawsze wybiloby chlopczynie z glowy Jaroslawne. Minstrel pohamowal sie jednak. Wydal wargi, strzepnal sadze z bufiastego rekawa, zadarl hardo glowe i wyrzekl jedno slowo:
-Podla! - Po czym odszedl, zostawiajac Babunie przywalona ciezarem jego wzgardy.
Wiedzma odprowadzila go uwaznym wzrokiem, nie tyle dla minstrelowych wdziekow w ciasno opietych rajtuzach, ile aby sie upewnic, ze nie zmierza chylkiem ku ksiazecym pokojom. Tak sie bowiem zlozylo, ze malzonek Jaroslawny obradowal tego wieczoru w miescie nad podymnem i nie mial wrocic przed polnoca - a juz na pewno nie trzezwy, gdyz rajcy tez mieli swoj honor i goscinnosc znali. Nieszczesny [link widoczny dla zalogowanych]
poeta powlokl sie jednak ku kuchennej izbie, skad mimo nocnej pory dochodzil rejwach, a dziewki krzataly sie zywo przy wypieku chlebow. Wiedzma dojrzala jeszcze, jak wedle gumna oblapil wpol piersiasta poslugaczke, co uspokoilo ja po trochu, ze mimo niewczesnych upalow milosci chlopak ma dosc zdrowego rozsadku, by balamucic raczej podkuchenne nizli Jaroslawne.
Rychlo sie jednak mialo okazac, ze jej radosc byla cokolwiek przedwczesna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|